Light My Fire to kolejna mini paletka od Too Faced. I jest to małe dzieło sztuki jeśli chodzi o opakowanie. Jest ono po prostu cudne, metalowe, ozdobione wypukłymi wzorami i wygląda jak pudełko zapałek. Utrzymane jest w bardzo ciepłej kolorystyce, podobnie jak cienie w paletce. Zapach cieni jest delikatny, słodki, na opakowaniu jest to określone jako „cukierki cynamonowe”. Paletka jest oczywiście dostępna w polskiej Sephorze, można ją też zakupić na toofaced.eu https://www.toofaced.eu/pl/pl/product/23483/76773/eye-makeup/eye-shadow-palettes/light-my-fire-mini-eye-shadow-palette/on-the-fly-eye-shadow-palette, gdzie jest nieco tańsza.
W paletce mamy 8 cieni: 4 matowe, 2 delikatnie satynowe, i 2 błyszczące. Kolory są ciepłe, króluje tu piękna intensywna żółć, ciepłe beże i brązy oraz odcienie pomarańczowego. Jak możemy przeczytać na stronie Too Faced, inspiracją do stworzenia tej palety były… pikantne przekąski 🙂
Niestety cienie mają takie kolory, że bardzo ciężko odwzorować je na zdjęciach palety. Może swatche nieco lepiej je oddadzą.
Poniżej możecie zobaczyć swatche wraz opisami poszczególnych cieni.
MUNCHIES – delikatnie satynowy beż w odcieniu nude, ładnie sprawdzi się jako kolor bazowy, pod łuk brwiowy natomiast będzie zdecydowanie za ciemny.
SMOKIN’ – średni ciepły brązowy mat, wydaje mi się że w palecie wygląda na jaśniejszy, niż jest w rzeczywistości.
FIRED UP – piękny pomarańczowo-złoty metalik z wyraźnymi drobinkami.
FLAMING HOT – określiłabym go jako malinowo-czerwony, satynowy, piękny kolor, ciężki do określenia, ale naprawdę piękny.
SPARKS FLY – metalik w kolorze brzoskwiniowo-różowego złota, z wyraźnymi drobinkami.
CHEEZ WIZ – piękny żółty mat, jak pyłek kwiatowy :).
CHEEZ LOUISE – koralowo-ceglasty mat.
OLD FLAME – dość ciemny matowy brąz z nutą czerwieni.
Paletka Light My Fire, jeśli chodzi o kolory jest naprawdę przepiękna, żywa, taka naprawdę „hot”. Cienie są dobrze napigmentowane, maty bardzo ładnie się blendują, można je budować, te satynowe dwa odcienie również. Błyski są przepiękne, nie sprawiają problemów przy nakładaniu palcem lub mokrym pędzlem, drobinki się nie osypują. Dla niektórych z Was mankamentem tej paletki może być brak jasnego cienia, pod łuk brwiowy i do rozblendowania krawędzi. Ja, jak już zapewne wiecie z poprzednich wpisów, nie zwracam na to aż takiej uwagi 🙂 Polecam paletkę z całego serca.
Możecie również zobaczyć makijaż wykonany tą paletką przez współpracującą z blogiem profesjonalną wizażystkę 🙂 Instagram @jagoda_patecka oraz poznać jej opinię na temat pracy z paletką: „Z cieniami pracowało mi się dobrze (smarowałam nimi jak masełkiem :). Cienie łatwo przechodzą jeden w drugi, dzięki czemu łatwo można budować gradację koloru. Mimo, mogłoby się wydawać, intensywnych kolorów (jak np. CHEEZ WIZ), nie można sobie nimi zrobić krzywdy i bez obaw możecie nakładać każdy kolor z palety na oko. Jeśli jesteście posiadaczkami błękitnej lub zielonej tęczówki oka, to ta paletka niesamowicie podbije kolor takiej tęczówki i sprawi, że Wasz makijaż będzie hipnotyzujący.”