Dziś chciałabym Wam przedstawić kolejną mini paletkę, z tym że ta jest taka naprawdę „mini”. Są to cienie marki Viseart o wdzięcznej nazwie Petits fours. Dostępne były z tego co pamiętam w czterech wersjach kolorystycznych, obecnie można dostać tylko dwie. Ja mam odcień lilas. Marka Viseart jest w dalszym ciągu dosyć mało znana na naszym rynku kosmetycznym, wydaje mi się, że głównie za sprawą dostępności. Na chwilę obecną dostępna jest chyba tylko w Sephorze, mnie udało się jeszcze kiedyś nabyć ich jedną paletkę w Minti, ale teraz już marka nie jest tam dostępna.
W kartonowym etui znajdziemy również kartonową paletkę, ze złotymi napisami, zamykaną na magnes. Design jest skromny, żadnych „fajerwerków”, kolorystyka opakowania nawiązuje do kolorów znajdujących się w środku cieni.
Odcień „lilas” określiłabym jako przygaszone fiolety. W paletce mamy 4 cienie: 2 matowe i 2 z błyskiem, są one pięknie skomponowane kolorystycznie.
Poniżej możecie zobaczyć swatche oraz opisy cieni (od lewej)
FONDANT – przepiękny chłodny fioletowo-srebrny metalik.
LILAS – matowy liliowy fiolet, bardzo dobrze napigmentowany, można go ładnie budować.
TIRAMISU – chłodny fioletowy mat z delikatną nutą szarości, nie jest zbyt mocno napigmentowany i ciężko go zbudować.
ARGENTE – kolejny piękny metalik, ciemniejszy od poprzedniego, fioletowo-srebrny, z delikatną nutą brązu.
Jak widzicie cienie są naprawdę świetnie skomponowane. Niestety kolor TIRAMISU trochę mnie zawiódł. W paletce wyglądał na ciemniejszy, a tak w zasadzie jest dużo mniej widoczny na oku niż LILAS. Natomiast pozostałe cienie są świetne, błyski bezproblemowo się nakładają i długo ten błysk utrzymuje się na oku. Ale… Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, jednak tak paletka jest kompletnie „niekompletna” 🙂 Brakuje jasnego cienia, ale to jak już zapewne wiecie dla mnie nie stanowi problemu. Nie ma też jednak żadnego ciemniejszego cienia i bez posiłkowania się choćby ciemniejszą kredką do podkreślenia dolnej powieki, oko wychodzi po prostu mdłe. Cena jak za takie 4 cienie jest też taka sobie, bo jest to 92 zł na stronie Sephory. Dostępna jest tylko online, więc nawet nie ma szans sprawdzenia sobie stacjonarnie kolorów.
Podsumowując, czy kupiłabym ją ponownie? Pewnie tak, w końcu jestem „paletomaniaczką”:). Czy jest niezbędna w kuferku? Nie wydaje mi się. Lepiej chyba trochę dołożyć i kupić sobie mini paletkę od Natashy Denony, gdzie mamy 5 cieni i w każdym jednym zestawieniu znajdziemy przynajmniej jeden ciemniejszy cień do podkreślenia dolnej powieki.