Uwielbiam mini paletki od Natashy Denony. Mam je prawie we wszystkich wersjach kolorystycznych jakie się pojawiły. Są świetnie skomponowane pod względem doboru cieni, jedną taką paletką można wykonać spokojnie kilka makijaży. Są kompaktowe, idealne do zabrania w podróż, a cienie są świetnej jakości, jak to u Natashy 🙂 Nie przeszkadza mi kompletnie to, że cienie są mniejsze niż w pełnowymiarowych odpowiednikach. Przy tej ilości palet, które posiadam nie ma szans żebym jakąkolwiek zużyła do denka, prędzej się zestarzeje albo ją oddam (żeby jeszcze ktoś mógł skorzystać zanim się zestarzeje). Dlatego generalnie ostatnio jestem bardziej przyjaźnie nastawiona do tych mniejszych gramaturowo cieni. Cena w Sephorze takich mini paletek od Natashy to 115 zł, chyba że są to wersje limitowane (świąteczne, walentynkowe), wtedy kosztują 135 zł i dołączony jest jeszcze do nich pędzelek.
Kiedy pojawiła się MINI BIBA oczywiście wiedziałam, że muszę ją mieć. Trochę się na nią czaiłam, czekając na jakąś okazję, ale że jest to nowość to na wielkie promocje nie było co liczyć, zadowoliłam się więc zniżką 20% i zakupiłam ją za 92 zł. Za 5 cieni to i tak dalej mało nie jest, ale miłość przeważyła 🙂
Paletka nie odbiega wyglądem od innych mini paletek. Opakowanie jest bardzo minimalistyczne, plastikowe, ale mnie akurat się ta forma podoba. Nie zgadzam się z niektórymi twierdzeniami, że jest mega tandetne. Nie zdarzyło mi się również, aby odpadła od opakowania klapka zamykająca, a takie zarzuty również słyszałam.
MINI BIBA utrzymana jest w koralowo-brązowej tonacji. W paletce mamy 5 cieni: 3 maty, 1 z błyskiem i 1 taki „mokry” mat, który formułą przypomina mi lateksowe cienie od Nabli.
Poniżej tradycyjnie zaprezentuję Wam swatche oraz opisy poszczególnych kolorów.
BRUNO – matowy brąz w kolorze gorzkiej czekolady, bardzo dobrze napigmentowany.
IZZY – matowy jasny brąz nude.
BLAZE NUDE – piękny szampańsko-beżowy metalik, mięciutki, masełkowaty.
PLUSH – piękny koralowy mat.
WINK – średni brąz na koralowej podstawie, jest aksamitny, taki jakby „mokry”, jak już wcześniej wspomniałam, formułą przypomina mi lateksowe cienie od Nabli.
Paletka MINI BIBA ma śliczne kolory, a cienie są świetnej jakości. Maty pięknie się blendują, a znajdujący się w paletce metaliczny cień BLAZE NUDE bardzo dobrze się nakłada, nie osypuje się i długo utrzymuje na powiekach. Paletka, jak i pozostałe „mini” od Natashy mnie nie zawiodła. Świetnie sprawdzi się do dziennych „nudziakowych” makijaży, a koralowy mat PLUSH dodatkowo nam wspaniale ten makijaż ożywi. Można szybko i niezawodnie wyczarować nią na oku coś pięknego.
A Wy lubicie te mini paletki Natashy, czy wolicie pełne wersje? Dajcie znać jak Wam się sprawdzają i co o nich sądzicie.